zwid © heejwaajoo
.
.
.
.
1
.
.
.
który idzie wśród drzew
brązowo płowy jak ich pnie
zwid
pewno ma imię
.
.
.
.
2
.
.
.
słońce
powiew
piasek o skórę
i we włosy
krzyki mew
.
.
.
.
3
.
.
.
wyzbyty treści
pracuję nad kształtem
.
jaki kształt jej wierny
przyjąć może pustka
.
.
.
.
4
.
.
.
zielono
żółte łany mlecza
wszędzie gdzie się daje
.
mówią że mógłbyś
bez tego się obyć
ale jest
bo jest dobre
.
.
.
.
5
.
.
.
wiersze które nie mówią
nie wydają głosu
nie budzą oddźwięków
.
.
.
.
6
.
.
.
wydaję głos
czyżby się ukrywał
nie
ale jest cichy
budzi we mnie oddźwięk
na tyle znikomy
że zdaje się
dalej nie przenikać
zdaje się
że we mnie utyka
.
.
.
.
7
.
.
.
czy chciałbyś być bogaty
a bogać tam
no przecież że nie
.
może i nie jestem
na tyle ubogi
żeby wiedzieć wiele
ale tyle wiem
że niezależnie
czy uważamy go
za syna bożego i człowieczego
i tu nic dodać nic ująć
czy za wieszcza bo przecież
taki też jest natchniony
to mówił tylko trzy lata
i to nie całe
bo przecież spał albo i milczał
a przecież po wiedział
przecież powiedział
i to między innymi zapisali
że łatwiej… mk 10,23-27
.
to co
zwalić to na zapisywaczy
ze im się mówiąc grzecznie
wespół przekręciło ?
nie
.
i w ogóle
dlaczego pojęcie boga
związane jest z bogactwem
czy nas wszystkich
od zarania
mówiąc grzecznie przekręciło
i pogięło ?
tak
.
a z resztą w reszcie
choćby
mk 10,17-22
mt 5,3
i bez wykrętów
.
a nas przekręciło
i pogięło
bo
bóg w całym swoim bogactwie
przez ucho igły
bez dotyku i zauważenia nawet
z dotykiem i z zauważeniem
przechodzi
ale my
na obraz i podobieństwo chociaż
ale my
nie
.
.
.
.
8
.
.
.
nie chowam głowy w piasek
nie mógłbym oddychać
i tak mam trudności
czasem mnie poddusza
.
.
.
.
9
.
.
.
taniec przyciąganie odpychanie
nie obchodzi nas
od lat tak żyjemy
na dobre
nam to wychodzi
.
nam to wychodzi
na dobre
od lat tak żyjemy
nie obchodzi nas
taniec przyciąganie odpychanie
.
.
.
.
10
.
.
.
o przyrodzie miłości
wzmaga się pojęcie
wraz z dorastaniem
wraz z upływem krwi
rzeka
nie wysycham
.
.
.
.
11
.
.
.
robota duchowa
była do wykonania
z konaniem
nie ma więcej wspólnego
niż życie
wyż życie
.
w międzyczasie prosiłem
pomóż mi
zrób z tego coś dobrego
bo ja nie potrafię
nie rozejść się z prawdą
pomóż mi
.
wykonałem
czy dobrze
z obopólnym pożytkiem
ze wzajemnym
Ty wiesz
ja mam nadzieję
dziękuję Ci
.
.
.
.
12
.
.
.
wszystko w sobie
można zabić
wtedy w środku
gnije trup
nie
nie zabijaj
przekształcaj
.
chuchaj na pączek
aż się rozwinie
wyjmij z siebie z korzonkami
i podaruj kwiat
.
wziąłeś i miej
przekształcający chuch
pisz wiersze jak nastolatka
.
.
.
.
13
.
.
.
nie być księżycowym wilkiem
chcę być słonecznym lisem
jestem koziorożcem
jestem zobowiązany
chcę być zobowiązany
.
.
.
.
14
.
.
.
któryś lotny
w odróżnieniu
od słów i ode mnie
proszę
przekaż
.
.
.
.
15
.
.
.
kiedy biegnę boso
mogę dalej pobiec
mogę dłużej biegać
jestem pobudzony
i opowiadam
ziemia mnie włącza
przez stopy
.
.
.
.
16
.
.
.
nie do przewidzenia
jest taka odległość
od dębów rogalińskich
do świderskich wysp
.
nigdy nie odszedłem
a nie wiem jak wrócić
nie przez łysą górę
nie wtedy a dziś
.
wybrałem się w drogę
by dojść nie zaginąć
nie można jej skrócić
.
.
.
.
17
.
.
.
taniec afrykański nad wartą
równie dobry
jak taj ci ciułan nad wisłą
równie dobre jak
.
kajak niepowtarzalny
własnego pomysłu
własnymi rękami
.
niezawodny
z tych wód
poza zawodami
.
.
.
.
18
.
.
.
niektóre wiersze są zamknięte
czy się po czasie otworzą
czy wszystkie były kiedyś otwarte
a ten
podniesiony
letnim niespodziewanym powiewem
jest kurzawą
.
.
.
.
19
.
.
.
pościnałem dzisiaj
wiosenne przyrosty sosny
giętkie i lepkie
po trochu z każdego drzewa
na nalewkę
ja jej nie robię
znajomi ją robią
na gardło w gardło
.
.
.
.
20
.
.
.
mocowałem się ze sobą
prawa ręka z lewą ręką
żeby wytrzeźwieć
.
i co wyszło
nierozstrzygnięte
ruchome sprzęgnięcie
obie się sobie przydają
.
.
.
.
21
.
.
.
jesteś ze mną
z obowiązku i z litości
mam nadzieję
że godny jestem
pożałowania
.
.
.
.
22
.
.
.
człowiek to ciągłość
doświadczeń i przemyśleń
ich naprzemienność
i wzajemność
dużo nadziei w tym
.
.
.
.
23
.
.
.
na grenlandię nie lecę
ani na nią płynę
ani na nią jadę
woda wszak zamarza
tak około pustki
o właściwej porze
tak tam jak i tu
.
.
.
.
24
.
.
.
ludzie mówią tak
no oczywiście
cel nie uświęca środków
ale nasz wódz był wielki
ludzieeee
.
a taki wróbel
łapie uciekający z wiatrem puch
i do gniazda
.
.
.
.
25
.
.
.
w miasteczku słynącym
z wyrobów mięsnych
pisemko karczewski jarosz
cieszyło się niesłabnącym powodzeniem
.
powodzenie to nie słabło
bo go nie było
i odkąd pamiętamy
wzmacniała je stale okoliczność
nieistnienia pisemka
.
ale może kiedyś
młodzi i wcale nie gniewni
założą takie pisemko
.
.
.
.
26
.
.
.
czy potrafisz
z siebie na siebie spojrzeć
czy potrafisz
w sobie na siebie spojrzeć
jak na istotę
.
głębiej
gęsto ciasno
w sobie w siebie spojrzeć
się nie da
pomódl się
daj się prześwietlić
.
.
.
.
27
.
.
.
jestem w stanie
włożyć kajak do samochodu
spać nie spać spać
wstać
wyjąć kajak z samochodu
nigdzie nie popłynąć
bez straty
.
.
.
.
28
.
.
.
o popatrz
temu się śpieszy
już jest gdzie indziej
.
.
.
.
29
.
.
.
dobiłem do wyspy
tak niewczesnym rankiem
młode nieloty odbiegły gromadką
zostałem przy wodzie nie poszedłem dalej
.
dorosłe mewy okrzyczały mnie
okrzyczały okrzyczały
i po jednej po jednej
dały sobie spokój
.
nade mną została jedna
krążąc ósemkując to bliżej to dalej
pogderywała bez ustanku
.
ciekawe czy od całej reszty
dostała tą robotę
czy tak sama z siebie
z własnej upartej zapobiegliwości
.
nie pobyłem dłużej niż godzinę
i odwiosłowałem na szeroką wodę
z wiatrem pod prąd
.
to wyspa mew
o tej porze roku
a głodny nie byłem
.
.
.
.
30
.
.
.
tyle objawień
co objawienie to wierszyk
co wierszyk to próba
czy one się dodają
komu i gdzie
jak to
ja kto
.
.
.
.
31
.
.
.
tamtego dnia
najpierw świadków spotkałem
i w tym samym ciągu darzeń
brzegiem rzeki idąc
opływało mnie
liczne stado kóz
i jedna zamyślona
która na mnie szła
podniosła wzrok
i okazało się
że ziem jest tyle
ile stworzeń
.
.
.
.
32
.
.
.
zza szyby samochodu
kątem oka zwidziany
zwid idący wśród drzew
ma imię
pewnie się kiedyś spotkamy
.
to spotkanie
jest do zrobienia
tu
.
.
.
.
33
.
.
.
dziwne w nas
jest pewnie
chyba się w sobie
chociaż może być
na pewno
.
.
.
.
34
.
.
.
ta chwila
jest straszna
jestem sobą
.
te chwile
nie zawsze straszne
to doznanie
zawsze dojmujące
podźwignę
od tego jestem
.
te chwile jak krople
czy one
mają się połączyć
.
osobny jestem
tylko sobą
nieodosobniony
.
.
.
.
35
.
.
.
od siebie do siebie
w drodze jestem
.
w lewo jest ksobie
odsie jest w prawo
.
jak się czegoś dowiem
czy powiem nie wiem
.
więcej mi wistość
oczy niż rzeczy
.
.
.
.